poniedziałek, 28 stycznia 2013

Wpis drugi.

Rozdział dedykuję Ani,która była tak dobra i zrobiła betę ♥
Serdecznie polecam jej bloga! ---> http://miloscktoraniemakonca.blogspot.com/


04.09.1996
Drogi Pamiętniku 
        W końcu wróciliśmy do szkoły. W pociągu wydarzyło się coś bardzo dziwnego, ale i zarazem bardzo miłego. Kiedy niosłam kufer, podszedł do mnie Malfoy. Być może zauważył, że mi ciężko. Bez słowa wziął mój bagaż i zaniósł go do powozu. Później odszedł nadal nic nie mówiąc. Dosłownie nic. Cieszy mnie to, bo przynajmniej nie nazwał mnie szlamą. Może po aresztowaniu Lucjusza zdał sobie sprawę, że nie ważne jakiego pochodzenia są czarodzieje? A może już go znudziło to wyzywanie? W każdym razie bardzo się cieszę.
    Za to Ron się obraził. Nie mam pojęcia, o co mu może chodzić. Jest naprawdę dziwny! Gdy sprawdzałam jego wypracowanie na Obronę przed czarną magią, (uczy jej teraz profesor Snape) zdałam sobie sprawę, że było paskudne. Wszystko było źle. Powiedziałam mu o tym, a teraz wiem, że popełniłam błąd, ponieważ to jeszcze bardziej go zdenerwowało.
    I jakby na złość, przylepiła się do nas Lavender! (myślę, że przylepiła to dobre określenie). Cytuję:
-Cześć Rooon. Hermiono, słyszałam, że znalazłaś sobie kogoś do noszenia kufra…
Jak ja nienawidzę tych jej obleśnie słodziutkich oczu!
    Wszystko jej wytłumaczyłam, po czym Ron zaczął strasznie na mnie krzyczeć. Po wypowiedzeniu swojego teatralnego "niewiarygodne" poszedł do swojego dormitorium. Oczywiście Lavender też poleciała do siebie.
    Najpierw zaczęłam się śmiać. Potem zrozumiałam, że Ron nie udawał swojej złości. Zrobiło mi się bardzo przykro. Ten dzień zapowiadał się tak dobrze.
    Po odbyciu się pierwszej lekcji eliksirów z nowym profesorem, stwierdzam, że Harry postąpił bardzo źle. Dostał jakąś książkę, w której ktoś poprawiał przepisy. Nie wiem jak to się stało, ale miał lepszy eliksir ode mnie! Nagrodą było Felix Felicis. Eliksir szczęścia.
     Harry ostatnio zaczął chodzić na prywatne lekcje do Dumbledore'a. Martwię się o niego. Napisałabym coś więcej, ale niestety muszę lecieć.
                                                                                                                Twoja Hermiona.



Jeśli czytasz,to zostaw chociaż krótki komentarz! :3 

piątek, 25 stycznia 2013

Wpis pierwszy.


                                                         No cześć.;d

To już mój drugi blog.Pierwszy to był że tak powiem "niewypał".Mam nadzieję,że ten będzie lepszy.;)

Nie do końca będą to uczucia Hermiony do poszczególnych wydarzeń w VI części.Postanowiłam troszkę pozmieniać.;p

Komentujcie,komentujcie,jeszcze raz komentujcie!
                                                                    














                                                                                                                                    31.08.1996

Drogi Pamiętniku
       Ostatnio napisałam do Ciebie kiedy rozpoczynałam swoją naukę w Hogwarcie.Przepraszam, że od tamtego czasu się nie odezwałam.Ogólnie jakoś było mało czasu.Mam nadzieję, że to się zmieni.Na wstępie chcę Ci powiedzieć, że nie będę przy Tobie jak kujonica Granger.Chcę być zwykłą Hermioną z uczuciami.
        Rozpoczynam swój szósty rok, więc chce Ci opowiadać o moim życiu.Ostatnio złożyło się, że nie mam komu o tym mówić.Tak, wiem, że mam przyjaciół, rodzinę,blablabla. Ale co mi z tego? Rodziców prawie nie widuję, o przyjaciołach mogę Ci opowiedzieć.
      Ginny, moja przyjaciółka znalazła sobie chłopaka, więc nie będę się przed nią ośmieszać z moich spraw sercowych(mam nadzieję, że takie będą).
Ron.Jemu też nie będę się zwierzać, bo to...hmmm...no po prostu Ron.
Harry'emu to już na pewno nie będę o tym mówić, bo on ma swoje problemy.Och, on tyle przeszedł.Bardzo mi go szkoda.Na pewno mu przykro z racji iż widział śmierć rodziców(był mały, ale to i tak jest straszne) ,był wychowany przez najgorszych mugoli ,widział śmierć kolegi, zmierzył się z najstraszniejszym czarnoksiężnikiem (po raz drugi) ,widział śmierć ojca chrzestnego (znowu widział śmierć!). A do tego jeszcze ma Malfoya na karku. Więc moje problemy z jego problemami to pikuś.
Skoro mowa o Malfoyu, to muszę Ci powiedzieć,że jest mi go szkoda.Może to dziwnie brzmi, ale tak, jest mi go szkoda.Jego ojciec siedzi w Azkabanie, co jest straszne ,bo nie liczy się jaki jest, ważne że to ojciec.Fakt, jego ojciec jest okropnym człowiekiem, służy Sam-Wiesz-Komu, ale to jego ojciec.
Ostatnio Harry ma wobec Malfoya jakieś podejrzenia do tego, że jest śmierciożercą. Według mnie to głupie oskarżenia.Po pierwsze, Malfoy (ech, kiedy ja się przełamię i powiem/napiszę Draco?) jest za MŁODY. Po drugie, wydaje mi się, że on robi to (gdyby robił), z woli ojca.Naprawdę mi go szkoda, pomimo tego,że to jest nasz wróg i nazywa mnie szlamą.
        Ostatnio coś złego się ze mną dzieje.Może to dziwne, ale piszę krótkie opowiadania.Od jakiegoś czasu nie mogłam nic wymyślić.No może z "nic" przesadzam, ale taka jest prawda.Wczoraj chciałam stworzyć postać o imieniu Elizabeth.Napisałam:
"Elizabeth to spokojna dziewczyna, która jest" I to tyle! Nie dokończyłam! Przez dwie godziny starałam się coś wymyślić, ale nie udało się.Zła na siebie i na Elizabeth podarłam kartkę i skończyłam moją przygodę z opisywaniem jej życia.
       Od jakiegoś czasu jestem w Norze.Dostałam wyniki sumów, z czego jestem nawet zadowolona.Dostałam dziewięć "wybitnych" i "powyżej oczekiwań" za obronę przed czarną magią.Jednym słowem jest "OK".
        Coś dziwnego dzieje się z Ronem.Zauważyłam, że często na mnie patrzy i uśmiecha się dziwnie (nazwałabym to krzywieniem warg). Fakt, może kiedyś ucieszyłoby mnie to, ale KIEDYŚ.Pamiętam, że w czwartej klasie chciałam z nim pójść na bal.Ale teraz nie poszłabym z nim, bo to tylko przyjaciel.I owszem, kocham go, ale jak brata.
        Napisałabym ci więcej, ale niestety muszę iść się pakować.Do zobaczenia.
                                                                                                                       Twoja Hermiona.
                                                     

Skomentujcie,dla was to mało,dla mnie motywacja.;_;      

Jeśli jesteś, to napisz w komentarzy chociaż "czytam", bo bez tego ani rusz.;_;
Naprawdę was bardzo proszę o komentarze!

UWAGA

Wiem,jest dużo razy "ojciec", ale "tata" kojarzy mi się z ciepłem rodzinnym!
A czy Lucjusz był kochającym tatusiem? ;_;

Ps.Dziękuję za opinię ♥